niedziela, 1 grudnia 2013

Uznany za fundamentalistę - historia przemiany

Świat jest podzielony - najprościej mówiąc - na wierzących oraz na przekonanych, że religie są bajkami zręcznie utkanymi na zgubę ludzkości. Istnieją jeszcze tacy, którzy wierzą, ale przede wszystkim w siebie, sobie samemu służą, a cel ich drogi jest jasno określony i zawrzeć go można w jednym tylko słowie: sukces.  


Głównym bohaterem "Uznanego za fundamentalistę" jest Changez opowiadający historię swojego życia amerykańskiemu dziennikarzowi, Bobbiemu w pakistańskim Lahore. A opowieść ta, jakkolwiek pełna barw i optymistycznych zwrotów akcji, zmusza do najgłębszej refleksji, gdyż opowiada o odwiecznym konflikcie wielkich idei z ludzką małością, o dwóch od zawsze przenikających się przestrzeniach, które nigdy nie będą ze sobie istnieć w symbiozie z prostego powodu: małość nigdy nie pójdzie na spacer z wielkością.


Opowiada Changez historię swojego amerykańskiego snu, a jest to historia spektakularnego sukcesu i wejścia na wysokie piętro w hierarchii nowojorskiej finansjery. W pewnej chwili młody Pakistańczyk ma wszystko, o czym podobno marzy każdy współczesny i cywilizowany człowiek: pozycję, bogactwo oraz kobietę, która w chwilach, kiedy nie dręczy jej koszmarna przeszłość próbuje zaklinać rzeczywistość przy pomocy sztuki fotografii.


Sprawy zaczynają się komplikować, kiedy piloci-amatorzy na zlecenia nieboszczka Bin Ladena wbijają się porwanymi samolotami w legendarne wieże odbierając życie kilku tysiącom osób. Od tej chwili niełatwo być w Ameryce muzułmaninem, o czym Changez przekonuje się wielokrotnie w sposób z jakim ciężko jest mu się pogodzić. Stabilne życie młodego finansisty zaczyna chwiać się w swych zdawałoby się spiżowych posadach, a to co wydawało się słuszne zaczyna pretendować do zupełnie innego miana…


"Uznany za Fundamentalistę" jest filmem opowiadającym o przemianie młodego człowieka, który znajdując się na samych wyżynach finansowego łańcucha pokarmowego zaczął dostrzegać, że wolność, jaką miały mu dać pieniądze jest w istocie gorzką niewolą. Uwolnić się można od niej tylko w jeden sposób.


PS. Dawno nie słyszałem tak porywającej ścieżki dźwiękowej otwierającej film: jej rozmach i przepych prześladuje mnie do tej pory i z wielką chęcią wracam do niej nie tylko przez wzgląd na oczywistą egzotykę. Oto i ona:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz