sobota, 30 listopada 2013

Film roku: Dziewczynka w trampkach

Snując niegdyś refleksje nad pewnym irańskim filmem napisałem, że człowiek jest najpiękniejszy w swoich marzeniach, w dążeniu do ich realizacji, na niejednokrotnie ciężkiej ścieżce wiodącej do celu. Wszystko to prawda, jednak są w szerokim świecie kraje, gdzie marzyć wprawdzie nikt nie zabrania, jednak też mało kto pragnie pomóc w przemianowaniu snów w rzeczywistość.  
Takim krajem, o czym opowiada doskonały film Dziewczynka w trampkach, wydaje się być Arabia Saudyjska, krajem tym bardziej istotnym w historii światowej kinematografii, że po raz pierwszy za kamerą stanęła w nim kobieta, Haifaa Al-Mansour. Odważnie, ale bez niepotrzebnego moim zdaniem krzyku i zadęcia opowiedziała wzruszającą i pouczającą historię przy pomocy obrazu oraz słów, bowiem jest ona także autorką scenariusza.  
Co jest obiektem marzeń, Wadjdi, małej dziewczynki w trampkach? Rower. Przedmiot dostarczający frajdy nie tylko kolarzom podczas morderczych wyścigów, ale i też - a właściwie przede wszystkim - tysiącom dzieci na całym świecie, które przy jego pomocy mogą pozbyć się energii potrafiącej także uchodzić z nich w sposób bardziej szkodliwy, co zawsze doprowadza do wrzenia ludzi dorosłych zmagających się z nie zawsze łatwym statusem rodziców.


Los, sytuacja polityczna, umiejscowienie na mapie, czynnik religijny - to wszystko stanęło naprzeciw marzeń niezwykle przedsiębiorczego dziecka, któremu przyszło żyć w kraju, gdzie mężczyźni mogą wszystko, także jeździć rowerem, a zakwefionym na ulicach kobietom pozwala się co najwyżej zapukać do pokoju zajmowanego przez panów i postawić dyskretnie pod drzwiami przyrządzone jedzenie.  
Determinacja Wadjdi jest jednak większa niż panująca obyczajowość: z uporem godnym najwyższych odznaczeń, na przekór wszystkiemu i wszystkim zbliża się do upragnionego celu przez gromadzenie pieniędzy uzyskiwanych z wyplatania opasek na rękę dystrybuowanych następnie nielegalnie w obrębie szkolnych murów do chwili, kiedy ten proceder z dość zabawnych względów przestaje być możliwym. Co więcej: zapisuje się nawet na koraniczny kurs recytatorski z zamiarem wzięcia udziału w konkursie z nagrodami pieniężnymi na recytację Świętego Pisma swojej religii.


Próbuje na miarę swoich dziewczęcych sił i możliwości stanąć ponad normami, uznając w swoim wielkim sercu, że jej dziewictwo podczas jazdy na rowerze nie zostanie wystawione na szwank, a radość czerpana z jazdy będzie silniejsza niż śmiech, politowanie czy gniew mijających ją przechodniów. Tak, to manifestacja witalności i wolności, jedna z piękniejszych, jakie w kinie widziałem, przedstawiona w sposób nie pozbawiony humoru i kolosalnej dawki emocji. To także wielka próba krytyki arabskich tradycji, próba tym bardziej niezwykła, że - jak już wspomniałem - zrealizowana dzięki ciekawej, nienachalnej filmowej narracji, która pomimo swojej naiwności i niewinności może zwrócić większą uwagę na pewne problemy niż kilkutysięczna kipiącą gniewem manifestacja.


Dziewczynka w trampkach jest filmem, który sprawia, że ten, kto wiarę w sensowność życia utracił, natychmiast ją odzyskuje, a ten, który potrafił płakać tylko nad sobą, płacze ze wzruszenia nad wielkim sercem promiennej Wadjdi nie żądającej w swoim rozumieniu od świata zbyt wiele.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz