niedziela, 20 grudnia 2015

"Suburra" (2015) - żądza pieniądza

Zorganizowane grupy przestępcze o charakterze zbrojnym istnieją w jednym celu - pomnażania zysków przez co rozumieć należy wymuszenia, rozboje, morderstwa, zastraszenia, porwania, egzekucje, a także całkiem legalne inwestycje do jakich dochodzą w sposób kolidujący z tym, co niegdyś Hammurabi nazywał prawem. Od wieków mafie niczym rakowe komórki toczą tzw. “zdrową tkankę społeczeństwa”, a to z wdzięczności raz na czas uświęca dokonania rodzin gangsterskich obrazując ich życie i obyczaje przy pomocy scenarzysty, reżysera oraz aktorów, którzy - jak sądzę - w rzeczywistości woleliby nie mieć do czynienia z postaciami, w jakie tak ochoczo wcielają się na filmowym planie.  


Tym razem nie o uświęcanie chodzi, “Suburra” to nie “Ojciec Chrzestny”, lecz o całkiem bezpośrednie i dosadne ukazanie pewnych mechanizmów, dzięki którym ci posiadający nielegalnie broń palną, mogą przy pomocy tych, którzy posiadają poselski immunitet osiągnąć to, do czego zostali powołani - do pomnażania zysków, o jakim coś się tu już przebąknęło.   


W czym rzecz? Ano, w Ostii. A czym jest Ostia? W starożytnym Rzymie wliczony w poczet bogów przez senat rzymski cesarz Klaudiusz zbudował tam port, który później kanałem z Tybrem połączył boski cesarz Hadrian. W “Suburrze” Ostia urasta do mitycznego El Dorado: rodziny mafijne pragną zbudować tam nowe Las Vegas, aby w swoim czasie dzięki jego neonom, jednorękim bandytom, ekskluzywnym damom do towarzystwa oraz całą masą najdzikszych atrakcji robić to, co lubią najbardziej - pomnażać zyski, o jakich mam wrażenie wspomniało się tu już dwukrotnie.


Wielotorowo poprowadzona akcja łączy się z sobą tworząc dość szybko jeden potworny organizm, któremu dla poprawnego funkcjonowania niezbędna jest harmonia. Nie taka jednak, o jakiej opowiadają buddyści lub metodyści: harmonia zła, zepsucia i korupcji. Problem rozpoczyna się, kiedy jedna część organizmu ginie bezpowrotnie, a pozostałe muszą poradzić sobie ze stratą przy pomocy sposobów, jakimi straszy się niesforne dzieci.


“Suburra” to przejmujące stadium najgorszych cech człowieka potrafiących rozrosnąć się do monstrualnych rozmiarów, kiedy na horyzoncie rysuje się perspektywa długofalowego pomnażania zysków, o jakim na pewno coś zostało tu już powiedziane.   
Żądza napędzającą głównych bohaterów obrazu Steffano Solimy, czyni z nich agresywne, zajadłe, wściekłe i gotowe na wszystko ludzkie zwierzęta pragnące wspiąć się na szczyt łańcucha pokarmowego. Dla tych, którzy będą mieć nieszczęście znaleźć się niżej od nich…  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz