poniedziałek, 18 maja 2015

"Ex Machina" (2015) - syndrom człowieka

Nad sztuczną inteligencją z pewnością od lat pracują zastępy nie tylko amerykańskich naukowców, licząc, że w końcu uda się im dokonać przełomu w badaniach. Chyba tylko po to, aby - jak gorzko stwierdza Caleb (Domhnall Glesson*), jeden z głównych bohaterów "Ex Machiny" - po latach maszyny mogły spojrzeć z pogardą na rodzaj ludzki używający prymitywnych narzędzi i komunikujący się przy pomocy zacofanych języków.   




Kiedy do odosobnionego, niemalże przesadnie modernistycznego domu wśród dzikich norweskich ostępów trafia Caleb, młody amerykański programista, nie wie, jakie czekają go tu wyzwania. Jest przekonany, że wygrał konkurs organizowany przez macierzystą firmę zarządzającą największą światową wyszukiwarką internetową, nad którą pieczę sprawuje Natan (Oscar Isaac), gospodarz ośrodka badawczego w Norwegii.
Bardzo prędko okazuje się jednak, że nie o wygraną w konkursie chodzi, lecz o sprawdzenie czy stworzona przez Natana sztuczna inteligencja spełni pokładane w niej nadzieje i czy zasługuje na tak zaszczytne miano. 


Ava (Alicia Vilkander)**, bo tak ma na imię robot skonstruowany przez genialnego naukowca ma wygląd kobiety i nieprzeciętną - jak to maszyna - inteligencję. Zadaniem Caleba, pozornie prostym, w istocie jednak niezwykle złożonym, jest poddać Avę testowi, nawiązać z nią głębszy kontakt, bo tylko na drodze takiej relacji będzie mógł on wypełnić swoją misję, aby przyklasnąć geniuszowi Natana, bądź poinformować go o jego braku.  


Krok po kroku udowadnia reżyser i scenarzysta “Ex Machiny” Alex Garland, że człowiek wbrew wielkim, głoszonym w blasku fleszy hasłom jest istotą małą, a wiele z górnolotnie komentowanych w prasie  badań naukowych to w istocie cyniczne próby wydrenowania portfeli potencjalnych odbiorców, albo megalomania naukowców, z których każdy chciałby zaoferować światu co najmniej tyle, ile fizyk, który za chwilę zostanie zacytowany.   


Przerażający film autora scenariusza budzącego refleksję “W stronę słońca” wyraźnie komunikuje, że pewne problemy, z którymi człowiek pragnie się zmierzyć zasługują wyłącznie na zapomnienie, że próba kreacji - jakkolwiek pięknie nazywana - może mieć w sobie coś śmiertelnego, coś niszczycielskiego, o czym przypominają bohaterowie filmu przywołując znamienne słowa Roberta Oppenheimera zaczerpnięte z Bhagawadgity: “Ja jestem śmiercią, niszczycielem światów”.


* Ciekawostka: dwaj aktorzy z “Ex Machiny” Glesson i Isaac spotkali się na planie nowych “Gwiezdnych Wojen”.
** Młoda szwedzka aktorka, której zalążek talentu zajaśniał ostatnio w australijskim filmie “Son of a Gun”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz