Nie namyślając się dłużej przygotowałem motocykl i wybrałem się w Beskid Mały, do Międzybrodzia Bialskiego, gdzie od kilku lat rytualnie rozpoczynam sezon mając nadzieję, że potrwa on długo i obfitować będzie w szereg wydarzeń, które najpewniej nie będą tak spektakularne, jak polityczna kariera - choć początkowo pełna niepowodzeń - Juliusza Cezara, ale z mojej perspektywy okażą się inspirujące i po swojemu odkrywcze w myśl starego prawidła przekonującego, że podróże kształcą.
Po drodze krajowej nr 44 i 52 oraz ekspresowej S7 udało mi się stwierdzić, że Yamaha XJ 600 Diversion, motocykl, jakim obecnie się poruszam jest do turystyki stworzony nie tylko przez wygodną kanapę, ale o tym napiszę więcej we właściwym czasie, tj. po przejechaniu trasy liczącej 3000 km, a nie 200, które przydały mojemu licznikowi nowej wartości i zostały dodatkowo zaklasyfikowane w kategorii: turystyka krótkodystansowa.
Yamaha XJ 600 Diversion w drodze szerokiej 44 |
W cieniu |
Jak zwykle - za wyjątkiem zeszłego roku - zachwycałem się heroiczną postawą paralotniarzy mierzących się z ptaszkami wysoko na niebie, o którego zdobyciu marzył w swym czasie Ikar, jednak popełnił kilka błędów, w tym jeden śmiertelny. Z przerażeniem wpatrywałem się harcujących w powietrzu śmiałków święcie przekonanych, że skoro udało się im do góry wzlecieć, nie będą mieli problemu z dostojnym sfrunięciem z przestworzy, którym - tego nie można być pewnym - taki stan rzeczy wcale nie musiał przypaść do gustu i kto wie, może pewnego dnia zbuntowane nie wydadzą ziemi jednego z latających bohaterów.
Start! |
W drodze na Górę Żar niezmiennie hołubioną przez dopiero co wspomnianych wyczynowców odnotowałem rekordowo niską liczbą motocykli, ale za taki stan rzeczy obwiniłem natychmiast mecz, w którym Polska wygrać miała z Gruzją być może bardziej skoncentrowaną na wodzie zalewającej z dziką zawziętością Tibilisi.
Ze względu na nowe przepisy latały nieśmiało pojedyncze sportowe maszyny, a nawet jeśli któraś wyrwała się gniewnie do przodu, bardzo prędko markotniała i traciła pęd jak przypuszczam w obawie przed organami, które na mocy nowej ustawy stały się czymś więcej - sądami, bowiem do tej pory tylko sąd mógł odbierać kwit uprawniający do poruszania się pojazdami różnych kategorii, o czym poinfomowało w stosownym oświadczeniu stowarzyszenie skupiające polskich sędziów oraz przebąknęła w komunikacie Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Lotnisko pod Górą Żar |
Po zdobyciu Góry Żar, na której szczycie polska myśl inżynieryjna powołała do życia w roku 1979 elektrownię szczytowo-pompową zafundowałem sobie stosowny obiad, a właściwie obiadek.
Zaopatrzony w niezbędne kalorie zwróciłem twarz ku słońcu, gdyż mam taki zwyczaj, kiedy tylko widzę, że niebo mieni się ożywiającą wszystko żółcią i znów zacząłem cicho tęsknić za Helladą wciąż nękaną nie chcącym odejść precz kryzysem oraz dodatkowo - piękna Wyspa Kos u wybrzeży Turcji - tysiącami imigrantów z ogarniętej wojną Syrii tęsknie liczącymi na szeroko otwarte ramiona Europy.
Wieczorem zasiadłem z gazowanym napojem alkoholowym nad brzegiem jeziora i pozwalając wszechobecnej, spływającej z gór zieleni wyłupić sobie oczy, po raz kolejny nabrałem pewności, że tak jak śmierć pisana była Gajuszowi Juliuszowi Cezarowi, który usynawiając w testamencie Gajusza Oktawiana, przyszłego Augusta dał początek dynastii julijsko-klaudyjskiej, tak weekend powinien być przypisany wypadom dalszym i bliższym, jakich sobie i wszystkim życzę jak najwięcej.
Zieleń |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz