środa, 28 maja 2014

"Non Stop" (2014) - człowiek lata

Istnieją ludzie, którzy ze zrozumiałych względów z wielką nieufnością dają się osadzić - bo jest to dla nich niczym wyrok - w szerokich kadłubach samolotów na pasażerskim fotelu. Ich wiedza o lataniu ogranicza się do jednego niezbitego faktu: człowiek w przeciwieństwie do ptaka skrzydeł nie posiada, zatem to ziemia powinna być dla niego środowiskiem naturalnym, a nie przestworza przeznaczone dla gatunku, który inną ścieżkę wybrał na ewolucyjnej drodze.


Oczywiście, obśmiać taki światopogląd bardzo prosto, jednak główny bohater emocjonującego podniebnego thrillera “Non Stop”, Bill Marks (Liam Neeson) jest facetem śmiertelnie poważnym i prędzej wywołać można salwy śmiechu w posągach dawnych faraonów niż skłonić agenta federalnego do żywiołowej wesołości.   


Nie ma się jednak czemu dziwić, gdyż Bill - podobnie jak wszyscy ludzie na świecie - posiada przeszłość. Jego jest jednak mroczniejsza niż innych, choć inni mogą o tym nie wiedzieć.  
Ale kim jest właściwie Bill? Szeryfem Powietrznym dbającym o bezpieczeństwo pasażerów, którzy - udowodniły to już chociażby liczne porwania samolotów w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, o dniu 11.09 nie wspominając - w powietrzu mogą być narażeni na coś znacznie więcej niż kontakt z obcą cywilizacją, która podobno istnieje, ma się całkiem dobrze i czeka, co przyniesie jutro. 


“Non Stop” zgodnie z wiosenno-letnimi oczekiwaniami widzów bardzo prędko wprowadza do rzeczywistości samolotu pasażerskiego element sensacyjny: oto bowiem na zaszyfrowanym telefonie Billa Marksa pojawia się wiadomość informująca, że jeśli na wskazane konto nie zostanie wpłaconych 150 milionów dolarów, za dwadzieścia minut jeden z pasażerów wyda ostatnie tchnienie.  


Nie zastanawia się szeryf powietrzny: być bohaterem czy nie być? Z werwą nieznaną większości alkoholików - lubi sobie golnąć więcej niż kielicha, prawda, i wcale tego nie ukrywa - zatraca się w błyskawicznie zawiązanym śledztwie, które zaprowadzi go do zaskakującego rozwiązania. A droga do celu łatwa nie będzie.


Jedna godzina i czterdzieści sześć minut pękają w mgnieniu oka, tak warto toczy się filmowa akcja, którą z pewnością niejeden z widzów odtwarzał sobie będzie podczas kolejnych podróży lotniczych niezgodnych - jak to udowodniłem na początku - z naturą człowieka.  
Warto podkreślić, że ta ogórkowa, świetna w swojej klasie produkcja próbuje przy pomocy środków, na jakie ją stać, przemycić bardzo istotne dla współczesnego świata kwestie związane z terroryzmem oraz szeroko pojętym bezpieczeństwem w skali zarówno krajowej, jak i międzynarodowej.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz