niedziela, 11 stycznia 2015

“Rurouni Kenshin: Kyoto Inferno” (2014) - wojownicy nowej ery

Pewnego razu żył sobie wojownik imieniem Makoto, którego bestalstwo i apetyt na śmierć były tak wielkie, że musiał on zostać zlikwidowany przez tych, którym służył. Cudem ocalały z rzezi, jaką zgotowali mu mocodawcy poprzysiągł srogą zemstę nowemu ustrojowi. Skupiając wokół siebie fanatycznie oddanych mu stronników rozpoczął systematyczne przygotowania do zgotowania piekła tym, którzy nie chcieli oszczędzić jego.  


Był rok 1868. W podzielonej Japonii kończąca się era szogunatu zastąpiona zostawała nową, Meiji (epoką światłych rządów), a zmianom przecież najczęściej towarzyszy przemoc, strach i niepewność. Opowiedział o tym pięknymi, pełnymi dynamiki obrazami Keishi Ohtomo w filmie “Rurouni Kenshin: Kyoto Inferno”.
W armii walczącej z szogunatem zajął Makoto miejsce Kenshina nazywanego “Rzeźnikiem”, który zmęczony zabijaniem postanowił wyrzec się samurajskiego miecza i odnaleźć spokój w szkole fechtunku pięknej Megumi.


Pewnego dnia minister spraw wewnętrznych prosi Kenshina, aby przy użyciu znanych sobie metod rozwiązał problem Makoto Shishio przelewającego z upodobaniem coraz więcej krwi wśród żołnierzy nowego rządu.     
Niechętnie wyrusza Kenshin Himura ku niebezpiecznej przygodzie…


Kroczy dawny “Rzeźnik” od wioski do wioski zbliżając się do swego celu, okrutnego Makoto, który na wieść, że poszukiwany jest przez wielkiego wojownika robi wszystko, aby uprzykrzyć mu życie i sprawić, aby zamienił się w padło. Niezłomna wola Kenshina oraz nie dające się podważyć umiejętności chronią go przed wszelkimi złymi mocami, a do jego sprawy przyłączają się nowi bohaterowie.


Jeśli ten zły, Makoto jest fanatyczny i okrutny, tak nad dobrym Kenshinen wprost unosi się aureola świętości. Pamiętać jednak należy, że oboje w sztuce pozbawiania życia mieczem nie mają sobie równych w całym kraju, a śmierć zawsze jest śmiercią, choćby zadana została w najbardziej szczytnym celu.  
W filmie Keishi Ohtomo stara Japonia uosabiana przez Makoto obalić próbuje rodzące się nowe państwo, któremu twarz dał Kenshin. Obaj walczą o swoją sprawę w równym zaangażowaniem, choć motyw Makoto wydaje się bardziej osobisty - zemsty bowiem nie da się określić inaczej. Powracający na ścieżkę samuraja Kenshin dostrzega w na nowo formującym się państwie wielką przyszłość, za którą gotów jest zapłacić cenę najwyższą.


W spektakularnej produkcji próbuje Ohtomo przypomnieć Japończykom oraz pokazać całemu światu, że przełomowy dla Cesarstwa Japonii moment, w którym cesarz Mutsuhito ogłaszał swe reformy pełen był niepokoju oraz bezsensownych śmierci. Uświadamia też, że zaprowadzenie nowego porządku, znacznie bardziej otwartego na świat zachodu oznaczało nie tylko walkę z oponentami nie mogącymi zrozumieć, że istnieje lepszy ustrój od feudalnego, lecz przede wszystkim zjednoczenie sił mogących obwieścić państwu i światu początek nowej ery.   





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz