wtorek, 3 grudnia 2013

Wyprawa Motorismo Kraków - Jerozolima 2013: Perła Orientu (fragment)

Kiedy okazało się, że celu mojej przygody, Jerozolimy nie osiągnę z przyczyn politycznych, że nie uda mi się opuścić greckiego Cypru inną drogą, niż ta, którą przyjechałem, przez Cypr północny, turecki, obmyśliłem, że pokłonię się innemu miastu z moich snów, równie skąpanemu w przepychu oraz w barwnej, niejednokrotnie krwią pisanej historii. 
Skierowałem wzrok ku północy, ku minaretom Stambułu. 

Droga do upadku
Ilekroć myślałem o tym mieście cofałem się w czasie do roku 1453, kiedy to wypełniła się sułtańska wola, a bizantyjska słabość i zepsucie musiały ustąpić potędze osmańskiego Islamu, który podbudowany zwycięską bitwą pod Warną w 1444 urósł do miana Wielkiego Gracza na politycznej mapie Europy i Azji. To właśnie na warneńskim polu pamiętnego 10 listopada głowę swą młodą stracił Władysław III, z Bożej Łaski król Polski, Węgier, Dalmacji, Chorwacji, Raszki, Bułgarii, Slawonii, ziemi krakowskiej, sandomierskiej, łęczyckiej, sieradzkiej, Kujaw, pan i dziedzic Pomorza i Rusi, najwyższy książę Litwy, włodarz legendarnej Polski od morza do morza...  
6 kwietnia 1453 roku rozpoczęła oblężenie Konstantynopola osiemdziesięciotysięczna armia turecka naprzeciw której stanęło siedem tysięcy bizantyjskich rycerzy oraz siedmiuset genueńskich ochotników pod wodzą Giovanniego Giustiniani Longo święcie przekonanych, że uda im się mury miasta obronić, jak to zawsze bywało, że osmańska potęga rozbije się o nie i umknie jak niepyszna, a sułtan podczas obrad dywanu będzie zmuszony przykładnie pozbawić głów kilku winnych i zająć się planowaniem kolejnych wypadów.



Słyszałem szczęk oręża, odgłosy potężnych bombard puszkarza Orbano kruszących mury Konstantynopola władanego słabą ręką ostatniego bazylisa Konstantyna XI Dragazesa. Widziałem żądnych łupów janczarów skorych się do nieuniknionej rzezi, derwiszów tańczących i wygrywających na fujarkach przejmujące melodie i sułtańskich, ubranych na zielono czauszów gotowych do natychmiastowego wypełnienia życzeń swojego pana i władcy. I jeszcze więcej widziałem, a obrazy były żywe i silne, zaczerpnięte z przeczytanych książek.
Słowa wielu autorów: dawnych i współczesnych detalicznie opowiadały mi o przebiegu oblężenia, o morale dwóch stron splątanych w walce, której żadna z nich nie mogła uniknąć z wielu przyczyn. Lała się krew szerokim strumieniem, a czas odmierzając swoją miarę przygotowywał dwie strony na wielki finał.

Całość czytaj na stronie: http://motorismo.pl/articles/wyprawa-motorismo-krakow-jerozolima-2013-perla-orientu



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz